Bruno Wacławek (rocz. 2001) wychowanek klubu w minionej kolejce Fortuna I Ligi zadebiutował w I-zespole Bruk-Bet Termalici przeciwko GKS Katowice. Do Niecieczy trafił w styczniu 2020 roku.
Zapraszamy do wywiadu z wychowankiem naszego klubu, w którym mówi m.in. o pobycie w popularnej drużynie “Słoni”, planach i marzeniach na przyszłość oraz jaką ma radę dla naszych młodych piłkarzy.
W ostatniej kolejce Fortuna I Ligi zadebiutowałeś grając blisko 60 min w pierwszym zespole Bruk-Bet Termalica Nieciecza w spotkaniu z GKS Katowice. Jak oceniasz swój debiutancki występ okupiony urazem?
Swój debiut oceniam bardzo pozytywnie, przed samym meczem bardzo się stresowałem, jednak po pierwszym gwizdku sędziego cała presja ze mnie zeszła i starałem się zagrać jak najlepiej potrafię. Trener ustawił mnie na lewej obronie, co nie jest moją nominalną pozycją, ale pomimo tego udało się zagrać solidny mecz w defensywie oraz zaistnieć akcją indywidualną w ataku. Niestety zszedłem z boiska z powodu urazu barku, przez co czeka mnie teraz krótka przerwa.
Czy pamiętasz jak trafiłeś i w jakim wieku na pierwsze zajęcia do BKS-u oraz kto prowadził Cię podczas przygody piłkarskiej w Naszym Klubie?
Pamiętam, że na pierwsze zajęcia zabrała mnie mama, był to trening na sztucznym boisku przy SP nr 3 u trenera Leszka Wójcika. Mój 2 lata starszy brat cioteczny w tamtym czasie również grał w BKS-ie przez co wybór padł na tą szkółkę. Przez cała przygodę z BKS-em trenowali mnie: Leszek Wójcik, Bartłomiej Jankowski, Mirosław Hułas, Mariusz Żyszkiewicz, Przemysław Drabik oraz Marcin Zakrzewski wraz z Kubą Lewkowiczem.
Jak przebiegała Twoja kariera od zakończenia wieku juniora, kiedy opuściłeś BKS do momentu aż trafiłeś do Niecieczy?
Po ukończeniu juniora młodszego na rok przeniosłem się do Śląska Wrocław, gdzie udało nam się zdobyć historyczne drugie miejsce w CLJ U-18. Po tym sukcesie, wróciłem na Lubelszczyznę chcąc stawiać pierwsze kroki w piłce seniorskiej. Po udanych testach zasiliłem 3-ligowego Hetmana Zamość, gdzie po udanej rundzie i zebraniu cennego doświadczenia przeniosłem się właśnie do Termalici Bruk-Bet Niecieczy.
Ile czasu zajęło Ci przebicie się do I-zespołu Bruk-Betu i jakie warunki organizacyjno-szkoleniowe zastałeś w Niecieczy od momentu przybycia?
Na sam debiut musiałem czekać 3 lata, jednak wcześniej zdarzało się parę epizodów, gdzie regularnie uczestniczyłem w zajęciach pierwszego zespołu. W międzyczasie udałem się również na roczne wypożyczenie do drugoligowej Garbarni Kraków, gdzie również bardzo dużo się rozwinąłem i udało mi się trochę pograć na poziomie centralnym. Dopiero od 4 miesięcy ma stałe zostałem dołączony do zespołu, poleciałem na obóz w Turcji i dostałem szansę gry w 1 lidze. Na początku bardzo pozytywnie zaskoczyłem się warunkami organizacyjno-szkoleniowymi. Cały ośrodek znajduje się w jednym miejscu wraz z 3 boiskami treningowymi, jest szeroki sztab szkoleniowy, w którym każdy trener odpowiada za swój obszar. Zawodnicy są stale monitorowani, dzięki kamizelkom GPS oraz zegarkami z tętnomierzem. Po treningach mamy do dyspozycji fizjoterapeutów, różne formy odnowy biologicznej, odżywki oraz suplementy.
Jaki cel sportowy stawiasz sobie, kiedy jesteś już włączony do kadry I-zespołu i masz za sobą debiutancki występ?
Chciałbym dostawać jak najwięcej szans grania w 1 lidze. W tak młodym wieku najważniejsze jest zbieranie minut oraz doświadczenia na jak najwyższym poziomie, żeby stale rozwijać się. Takimi najbliższymi oraz najważniejszymi celami są: stać się podstawowym zawodnikiem pierwszego zespołu oraz awansować w tym sezonie do ekstraklasy.
Masz swojego ulubionego zawodnika i klub, któremu kibicujesz?
Moim ulubionym zawodnikiem jest Messi, od małego wzorowałem się na nim, oglądając jego występy, od dryblingu aż po fryzurę. Ulubioną drużyną jest FC Barcelona, co miało spory związek z Messim oraz sporymi sukcesami w tamtym okresie.
Co chciałbyś przekazać młodym adeptom piłkarskim w BKS-ie, którzy marzą o profesjonalnej karierze piłkarza?
Myślę, że najważniejsze to że, nie wolno się poddawać. Podczas kariery piłkarza jest wiele słabszych momentów oraz chwil, w których nie mamy siły lub ochoty. Nie zawsze mamy na wszystko wpływ i nie od nas zależą niektóre decyzje, jednak pomimo tego zawodnicy powinni dawać z siebie wszystko i udowadniać argumentami na boisku, że zasługują na więcej. Trzeba pamiętać, że właśnie po tych ciężkich momentach, zawsze nadchodzą te wzniosłe oraz radosne, tylko nie wolno wcześniej zwątpić i się poddać.
Bruno Wacławek w Naszym Klubie (foto)